Zwycięski mecz w Łomży był dla Radosława Bukackiego dwusetnym w barwach pierwszej drużyny Concordii. Z tej okazji kapitan naszego zespołu odebrał przed sobotnim meczem z Victorią Sulejówek okolicznościową koszulkę z rąk prezesa klubu Sebastiana Drewka. Które mecze zapadły Radkowi najbardziej w pamięci? Jak wspomina swój debiut w pomarańczowo-czarnych barwach? Jakim sentymentem darzy klub oraz jakie ma plany na przyszłość? O tym wszystkim Radek opowiedział w wywiadzie dla naszej klubowej strony.
Radosław Bukacki swój debiutancki mecz w seniorskim zespole Concordii rozegrał 10 lat temu, w wieku 16 lat. Od tamtej pory 26-latek wystąpił w 201 meczach ligowych (III i IV liga) i pucharowych (Puchar Polski i Wojewódzki Puchar Polski) pierwszego zespołu Concordii, w których zdobył 11 goli. Na swoim koncie ma m.in. dwa wywalczone z zespołem awanse do III ligi oraz trzy Wojewódzkie Puchary Polski.
Masz już na koncie ponad 200 spotkań rozegranych w pierwszej drużynie Concordii. Czy zapadły Ci w pamięci jakieś mecze, z których masz szczególne wspomnienia, te radosne lub te smutne?
Radosław Bukacki: Było wiele takich spotkań, które mam w pamięci. Najbardziej pamiętam wszystkie trzy finały Wojewódzkiego Pucharu Polski, we wszystkich wygraliśmy i to były długie noce po tych właśnie triumfach. Jeden ze smutniejszych momentów, to na pewno przegrana w ostatniej kolejce zeszłego sezonu na wyjeździe z Błonianką, która w tamtym momencie „spuściła” nas z ligi.
Jak pamiętasz swój debiut w Concordii? Z klubowych kronik wynika, że miało to miejsce 3 listopada 2013 roku w meczu II ligi z Garbarnią Kraków, a więc równo 10 lat temu.
- Pamiętam to dosyć dobrze, była wtedy fajna doświadczona szatnia. Mimo młodego wieku nie czułem się nieswojo, a w tamtych czasach młodzi zawodnicy mogli czasami czuć się niekomfortowo w szatni seniorskiej. Na pewno był to deszczowy dzień, ciężkie boisko przy Agrykola i niestety porażka. Pamiętam, że to było bardzo fajne doświadczenie, które dodało mi też dużo pewności siebie i na pewno nadzieję na regularne granie w seniorskiej piłce.
W 2014 roku wraz z drużyną Concordii z rocznika 1997 sięgnąłeś po brązowe medale Mistrzostw Polski Juniorów, co jest jednym z największych sukcesów naszego klubu. Jak wspominasz tamten moment?
- To były fajne, beztroskie czasy, czyli szkoła, piłka i tak wkoło zero innych obowiązków. Mieliśmy bardzo dobry zespół, który tworzył kolektyw, a pieczę nad nami trzymał trener Marcin Płuska i Łukasz Michniewicz. Mieliśmy wtedy wiele meczy, w których przegrywaliśmy i potrafiliśmy odwracać losy meczu. To pokazywało jacy byliśmy silni mentalnie i jako drużyna. Finalnie skończyło się to fajnym sukcesem dla klubu i dla nas wspomnienia do końca życia.
Z Concordią jesteś związany na dobre i na złe. Jest to łącznie Twój ósmy sezon w pomarańczowo-czarnych barwach, a szósty z rzędu na Krakusa. Gdy drużyna spadała z III ligi, pomagałeś jej powrócić na ten szczebel ligowy. Zapewne po każdym sezonie miałeś propozycje z innych klubów, ale zawsze wybierałeś Concordię. Skąd ten sentyment do klubu?
- To prawda jestem tu już dosyć długo. Na pewno jednym z najważniejszych powodów jest to, że dobrze się czuję w Elblągu, czy to grając wcześniej w Olimpii, czy obecnie w Concordii. Kolejna sprawa to fakt, że życie prywatne i zawodowe mam na miejscu i nie wyobrażam sobie żyć na odległość z moją rodziną, z moją narzeczoną i dziećmi. W Concordii bywały różne momenty, te cięższe i te lepsze. Ja jestem z tego typu ludzi, którzy jak już zaczynają coś robić, to chcą to robić na sto procent. Po jednym sezonie w innych klubach, wracając do Elbląga chciałem się odbudować piłkarsko i mentalnie. Pojawiały się różne propozycje i dalej się pojawiają. Nie wiadomo co będzie w przyszłości, bo wszystko się może zdarzyć. Nawet gdy kiedyś moje drogi z Concordią się rozejdą, to i tak ten klub do końca życia pozostanie w moim sercu, gdyż Concordia to duża część mojej przygody z piłką i przede wszystkim mnóstwo wspaniałych ludzi, z którymi mogłem dzielić szatnie i utrzymywać kontakt do dziś.
Obecny sezon jest pierwszym, w którym na stałe objąłeś funkcję kapitana drużyny. Początek mieliśmy bardzo dobry, ale im dalej w las, tym było coraz gorzej i wydawało się, że nastąpi powtórka z rozrywki, czyli wynik z jesieni 2022 roku. Dopiero końcówka rundy i ostatnie zwycięstwa sprawiły, że nadzieje na zajęcie bezpiecznego miejsca nas strefą spadkową odżyły. Drużyna zaczęła pokazywać charakter i nawet w momencie, gdy traci jako pierwsza gola, nie załamuje się a walczy z pozytywnym skutkiem. Jak oceniasz tę rundę i tę przemianę?
- Zdecydowanie początek mieliśmy bardzo dobry. Mimo tego, że byliśmy zupełnie nowym zespołem, bo tak naprawdę tydzień przed ligą graliśmy pierwszy raz w takim składzie, to udało się to jakoś poukładać. Na pewno jest w tym duża zasługa tego, że trener Łukasz Nadolny był otwarty na rozmowy i sugestie oraz nie zamykał się w swoich schematach. Ta runda była ciężka, bo mieliśmy nie za szeroką kadrę, w dodatku bardzo młodą i niedoświadczoną na tym poziomie. Doszły do tego kartki, kontuzje i problemy się nawarstwiały. Mimo tych wszystkich problemów pokazaliśmy, że potrafimy być drużyną. Na pewno zmiana ustawienia dodała nam pewności siebie. Profesjonalizm, z jakim podchodzimy do każdych zajęć z nowym trenerem, który bardzo dużo z nami rozmawia i bardzo dużo analizuje, dodaje takiej świeżości, która była potrzebna. Tak naprawdę ciągle się poznajemy z trenerem i nowymi kolegami, ale wygląda to coraz lepiej. Myślę, że jeżeli wszystko się w klubie poukłada i jeżeli nikt nie odejdzie, a w dodatku wzmocnimy nasz skład, to spokojne utrzymanie wiosną jest w naszym zasięgu.
Na koniec nie sposób zapytać o Twoje plany sportowe. Jak długo jeszcze planujesz grać w piłkę, co chciałbyś osiągnąć i czy doczekamy się kolejnych, tym razem 300 meczy Radka Bukackiego w barwach Concordii?
- Nie zamykam się na różne kierunki. Bardzo chciałbym grać na poziomie centralnym, ale wychodzę z założenia, że nic na siłę. W dzisiejszej piłce dużą rolę odgrywają menadżerowie i wiadome pozasportowe rzeczy. Sportowo czuję, że mogę pograć jeszcze kilka dobrych lat na centralnym poziomie. Jeżeli będzie mi to dane, to super, a jeżeli nie, to mam też inne bardzo ważne powiedziałbym nawet najważniejsze sprawy w życiu, czyli rodzinę. Nie zamierzam kosztem rodziny realizować na siłę swoich planow sportowych. Chciałbym grać jak najdłużej w Concordii, ale to jest na pewno kwestia wielu spraw, które często dynamicznie się zmieniają w klubie. Zobaczymy co przyszłość przyniesie. Mam nadzieję, że dane mi będzie rozegrać jeszcze 300, a nawet 400 meczów, ale to tak jak powiedziałem jest wiele spraw pozasportowych, które muszą być na odpowiednim poziomie.
1 | Unia Skierniewice | 18 | 39 | |
2 | Legia II Warszawa | 16 | 32 | |
3 | Wigry Suwałki | 18 | 31 | |
4 | ŁKS Łomża | 17 | 29 | |
5 | Wisła II Płock | 18 | 27 | |
6 | Świt Nowy Dwór M. | 17 | 26 | |
7 | Warta Sieradz | 17 | 25 | |
8 | Broń Radom | 17 | 24 | |
9 | GKS Bełchatów | 17 | 23 | |
10 | Victoria Sulejówek | 18 | 22 | |
11 | Jagiellonia II Białystok | 17 | 21 | |
12 | GKS Wikielec | 17 | 20 | |
13 | Lechia Tomaszów Mazow. | 16 | 19 | |
14 | Pelikan Łowicz | 17 | 19 | |
15 | Stomil Olsztyn | 18 | 19 | |
16 | Mławianka Mława | 16 | 18 | |
17 | Polonia Lidzbark Warmiński | 17 | 16 | |
18 | Sokół Aleksandrów Ł. | 17 | 12< |
GKS Wikielec
Concordia Elbląg
Bramki: GKS Wikielec
Hubert Otręba (17'), (81')
Uladzislau Krasouski (36')
Mateusz Jajkowski (47')
Dawid Kalisz (54')
Raiviss Kirss (67')
Michał Jankowski (72'-k.)
Bramki: Concordia Elbląg