- Nigdy nie sądziłem, że dojdzie to tego, że wychodząc pobiegać wieczorem będę się czuł tak, jak w czasach młodzieńczych, gdy wychodziło się z kolegami na tzw. szaberek – mówi o obecnej sytuacji Rafał Lisiecki, jeden z ofensywnych filarów Concordii, który w tym sezonie rozegrał w III lidze wszystkie 19 meczów i strzelił 5 goli. Zachęcamy do lektury wywiadu, w którym zapytaliśmy 27-letniego pomocnika pomarańczowo-czarnych o to, czy wierzy w dokończenie sezonu oraz czego najbardziej mu obecnie brakuje?
Rafale, co u Ciebie słychać? Jak radzisz sobie w czasach obowiązujących restrykcji?
- Jeśli chodzi o moje obowiązki zawodowe, mam w dużej części pracę zdalną - można powiedzieć w formule hybrydowej, bo jestem doradcą techniczno-handlowym ds. fotowoltaiki. Część moich obowiązków to praca w terenie, ale opiekę nad klientami mogę prowadzić zdalnie poprzez home office. Jest to dla mnie nowa rzeczywistość, bo jestem człowiekiem, który musi być w ciągłym ruchu. Gdy dużo się u mnie dzieje, czuję, że żyję. Musiałem się więc przestawić i przystosować do tego.
Czy brakuje Ci wspólnych treningów w Concordii?
- Tak. Codzienne, wieczorne treningi razem z kolegami z Concordii były dla mnie takim antydepresantem, czyli formą odstresowania się. Wobec tego, że obecnie nie ma tych treningów, gdy jest już ciemno staram się wieczorami trochę poruszać poza domem. Nie sądziłem nawet, że dojdzie to takiego momentu, że wychodząc pobiegać będę się czuł tak, jak w czasach młodzieńczych. Wówczas wychodziło się z kolegami na tzw. szaberek i uważało się, aby nie zostać przyuważonym. Mam taki typ organizmu, że muszę być ciągle w ruchu i coś robić, bo nie chciałbym wrócić okrąglutki do wspólnych treningów z drużyną. Aby tego uniknąć biegam, realizuję zajęcia siłowe, a w domu staram się pożonglować piłką.
Czego jednak brakuje Ci najbardziej?
- Najbardziej brakuje mi klimatu szatni. Tych żartów i atmosfery, którą czuć już na samym wejściu. Brakuje też treningów z piłką oraz adrenaliny, którą czuje się wychodząc na mecz, a także tych sportowych emocji. Doszło do tego, że tęskniąc za piłką, ostatnio odpaliłem sobie mecz finału Ligi Mistrzów z Jerzym Dudkiem w bramce.
Jak widać, trudno jest tak długo przetrwać bez piłki.
- Jest to trudny dla nas wszystkich czas, ale moim zdaniem jest to też sprawdzian dla całej naszej piłkarskiej rodziny, nie tylko PZPN, ale też klubów, włodarzy i piłkarzy. Jest to dobra próba tego, w jakiej kondycji jest polska piłka. Dzisiaj ciężko jest o dywagacje, jak to będzie wyglądać, gdy się skończy zagrożenie. Musimy cierpliwie czekać. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że piłka nożna jest najważniejszą rzeczą z tych mało ważnych i dziś to się potwierdza w stu procentach.
Czy wierzysz w to, że uda się dograć sezon do końca?
- Nie znam sportowca, który nie chciałby wyjść i czegoś dokończyć, aby wygrać. Druga strona medalu jest jednak taka, że muszą być do tego możliwości zarówno organizacyjne, jak i finansowe. Musimy pamiętać, że liga w której gramy, czyli nomen omen czwarty poziom rozgrywkowy, boryka się często z problemami finansowymi. Tu ludzie często muszą łączyć piłkę z pracą zawodową. Będzie to miało duże znaczenie przy wznowieniu rozgrywek. Jeżeli już do tego by doszło, to dokończenie rundy w jeden miesiąc będzie awykonalne. Przesunięcie z kolei ligi o miesiąc, czy półtorej spowoduje to, że kiedy zakończymy sezon nie będziemy mieli czasu na regenerację. Zmęczenie psychiczno-fizyczne będzie się tylko pogłębiało. A tak jak powiedziałem, granie w piłkę będzie trzeba łączyć z pracą.
Wszystko więc na to wskazuje, że sezon nie zostanie dograny. W tym czasie niepewności Concordia może się czuć wyjątkowo spokojna o swój ligowy byt.
- Nomen omen, my i drużyny nam podobne ze środka tabeli, możemy okazać się największymi zwycięzcami, bo nie musimy się martwić o rzeczy, na które nie mamy wpływu. Inne zespoły mogą w tej sytuacji poczuć się pokrzywdzone, jeśli zabierze im się możliwość uzyskania awansu, lub zdecyduje o spadku, na etapie, gdy ligi nie da się dokończyć. W naszym przypadku jesień była kluczowa i jak się okazuje dała nam spokojny byt i przyniosła komfort, patrzenia w przyszłość. Obecnie możemy już chyba spokojnie skupiać się na budowaniu formy oraz określeniu celów na przyszły sezon.
1 | Unia Skierniewice | 18 | 39 | |
2 | Legia II Warszawa | 16 | 32 | |
3 | Wigry Suwałki | 18 | 31 | |
4 | ŁKS Łomża | 17 | 29 | |
5 | Wisła II Płock | 18 | 27 | |
6 | Broń Radom | 18 | 27 | |
7 | GKS Bełchatów | 18 | 26 | |
8 | Świt Nowy Dwór M. | 18 | 26 | |
9 | Warta Sieradz | 17 | 25 | |
10 | Jagiellonia II Białystok | 18 | 24 | |
11 | Lechia Tomaszów Mazow. | 17 | 22 | |
12 | Victoria Sulejówek | 18 | 22 | |
13 | GKS Wikielec | 17 | 20 | |
14 | Pelikan Łowicz | 17 | 19 | |
15 | Stomil Olsztyn | 18 | 19 | |
16 | Mławianka Mława | 17 | 18 | |
17 | Polonia Lidzbark Warmiński | 18 | 16 | |
18 | Sokół Aleksandrów Ł. | 18 | 12 |
GKS Wikielec
Concordia Elbląg
Bramki: GKS Wikielec
Hubert Otręba (17'), (81')
Uladzislau Krasouski (36')
Mateusz Jajkowski (47')
Dawid Kalisz (54')
Raiviss Kirss (67')
Michał Jankowski (72'-k.)
Bramki: Concordia Elbląg